Windows 10 Technical Preview, kilka słów o…
Windows 10 Technical Preview to produkcja znana i opisywana już od jakiegoś czasu. Zdawać by się mogło, że nic więcej na ten temat napisać się już nie da – w kwestii nowości oczywiście. Poniekąd jest to prawdą. Buildy systemu wydawane ostatnimi czasy wnoszą niewiele rzeczy, które można zauważyć „gołym” okiem („ubranym” okiem również ciężko to dostrzec).
Tedy, skąd to moje nagłe zainteresowanie W10 TP…
Odpowiedź jest prosta (jeśli ktoś śledzi poczynania Microsoftu). Kilka dni temu miała miejsce oficjalna konferencja MS mająca na celu oficjalne zaprezentowanie nowej edycji systemu Windows wraz z całą jej dobrocią inwentarza. Konferencji opowiadać nie będę – jest tego od metra w internetach.
Ważny jest fakt, że nowy build (9926) Technical Preview dorobił się tłumaczenia na 25 języków – w tym i na polski.
Dlatego właśnie skusiłem się na bliższą znajomość. Tym bardziej, że mocno mnie ów produkt interesował, jednak jak dotąd był on tylko w inglezi a ja dodatkowo nie miałem gdzie tego postawić – wirtualne maszyny nie bardzo mnie interesowały. Decyzję podjął za mnie mój stary laptop – był właśnie „wycofywany ze służby” i mógł posłużyć jako platforma testowa.
Jeśli dla kogoś to ważne… Laptop to równo 3-letni, 17-calowy ASUS X73SD – i3 2×2.3GHz, 8GB RAM, Intel HD Graphics/nVidia 610M 1GB. Żaden wypas, do gier nadaje się niespecjalnie, raczej taka biurwa z niego.
Tak więc słów kilka o tym i o owym. Ino proszę nie liczyć na recenzję albo cóś takiego – to będzie kilka obrazków i kilka zdań opisu, nic więcej.
W10 instalowałem z pendrajwa – bo szybciej i wygodniej. Instalacja trwała niewiele czasu, nie wiem czy nie poszło to szybciej niż w przypadku W8.1… chyba trochę szybciej. Bardzo byłem ciekawy, czy W10 poradzi sobie ze sterownikami do mojego lapka – W8.1 miał kilka drobnych problemów. Niepotrzebnie się martwiłem. W10 zainstalował wszystkie urządzenia za wyjątkiem obu kart grafiki. Nie, nie… nie będę panikował. Potrzebne sterowniki zaraz zostały dossane przez Windows Update i zainstalowane.
Pierwsze wrażenie było takie…
Czyli ogólnie pozytywne.
Tapeta oczywiście nie jest oryginalna bo W10 w ramach synchronizacji zmienił sobie na tą aktualnie obowiązującą.
Windows Update miałem już zaliczone (pisałem wcześniej – zasysał sterowniki), więc skierowałem się do Sklepu… ten czarny na pasku zadań… I tutaj pogrom…
To jest niby nowa wersja sklepu – aktualnie nazwana Sklep beta. Jak dla mnie to jest pre-alpha. Jak to wygląda widać na skrinach. No i nie działa. Ani razu nie udało mi się zmusić tego czegoś do prawidłowego działania – apka najzwyczajniej się zamykała i kilka razy sypnęła bluskrinem… Całe szczęście, że do dyspozycji mamy sklep znany z W8.1.
W sumie to dałem sobie spokój z tą apką.
Zauważyć należy, że W10 nie ma już dwóch pulpitów tak jak to miało miejsce w W8/8.1. W W10 natywnym pulpitem jest pulpit klasyczny – taki jak w każdym normalnym Windowsie. Jednak miłośnicy kafli nie muszą się tutaj czuć wycyckani – kafle zostały tylko schowane. Gdzie? A w menu start…
Kilka słów na temat tego wynalazku…
Obecne menu start to dosyć ciekawe zjawisko a z klasycznym menu start ma tyle wspólnego, że jest rozwijane z ikonki Windows w lewym-dolnym rogu. Menu start to teraz zminiaturyzowany Ekran Startowy znany z W8/8.1. Mamy na nim kafle i listę aplikacji. Jak widać na poniższym skrinie nie jest to twór sztywny i ograniczony wielkością ekranową – proszę zwrócić uwagę na paski przewijania…
… a jeśli ktoś chce sobie podziałać na pulpicie kaflowym, to klika jak na poniższym skrinie…
… przez co otrzyma…
Kolejna sprawa. Nie znajdziemy tutaj osobnego ekranu dla listy aplikacji. Jak widać, lista apek została zdegradowana do przewijalnej listy po lewej stronie ekranu… moim zdaniem, rozwiązanie masakrystycznie niewygodne.
Co prawda trochę ratuje sytuacje coś w rodzaju grupowania apek, ale to chyba raczej nie to o co Polska 50 lat walczyła… W cholerę skrolowania myszą…
Trochę się zastanawiałem jak dostać się do różnych ustawień systemowych typu Panel Sterowania, jednak okazało się, że w tym temacie nic się nie zmieniło…
A propos ekranu, to jest jedna fajna opcja w ustawieniach. Nazywa się Tryb tabletu…
Włączenie tej opcji powoduje, że wracamy do układu okien znanego z W8.1 – wszystkie apki interfejsu Modern mamy pełnoekranowo…
A poniżej menu start w Trybie tabletu…
Dlaczego zwróciłem uwagę na tą właśnie opcję.
Otóż trzeba wiedzieć, że w W10 okna aplikacji Modern i aplikacji klasycznych zostały w dużej mierze zunifikowane i ujednolicone. Oczywiście zmiany dotyczą apek Modern. Z W8/8.1 pamiętamy, że każda apka Modern była domyślnie maksymalizowana… i już. Nic z tym nie dało się zrobić – albo zminimalizować, albo zamknąć.
Obecnie sytuacja mocno się zmieniła i z apkami Modern można zrobić np to:
Czyli co? Czyli apki modern zachowują się teraz jak apki klasyczne – znaczy, okna apek bo same apki działają tak jak działały.
Moim zdaniem bardzo dobry koncept Microsoftu.
Czego możemy się spodziewać po nowych oknach aplikacji… To może na przykładzie Sklepu, który otwiera się jako okno na pulpicie…
– możemy okno rozciągać (kursor na prawej krawędzi okna)
– możemy okno zmaksymalizować z zachowaniem górnej belki aplikacji…
– możemy również popełnić fullskrina ukrywając górną belkę aplikacji…
– albo ułożyć sobie dwa okna obok siebie metodą znaną z apek klasycznych…
Generalnie OK. Jednak czekam na doszlifowanie tego mechanizmu.
Teraz kilka skrinów z ustawień… Bez opisywania wszystkich ustawień, każdy popatrzy sobie sam.
Dwa ostatnie skriny potwierdzają, że nie jest to jeszcze produkt w pełni gotowy.
Przy okazji wspomnę, że Cortana nie działa (ustawienia można sobie klikać do bólu) a funkcja Mowa jest dostępna tylko po amerykańsku…
Nowe menu powiadomień…
Generalnie ciekawy wynalazek. Problem tylko w tym, że czasami „nie zapomina” on zaszłych powiadomień i przy kolejnym starcie systemu może zasypać dawno już usuniętymi powiadomieniami.
Troszku o wyszukiwarce, która przewędrowała na pasek zadań…
Jak widać jakoś to działa, chociaż…
… Cortana nie działa w ogóle – tak jak pisałem wcześniej.
I jeszcze eksplorator…
To właściwie tyle jeśli chodzi o pokaz slajdów.
Teraz trochę narzekania 🙂
Po pierwsze, szwankuje synchronizacja. W 10 nie zsynchronizował apek Modern i dodatkowo kilka zgubił – nie wyświetla w sklepie na moim koncie.
Po drugie, graficznie jest bardzo spartański. Szczerze mówiąc to W8/8.1 wypada na tym polu zdecydowanie lepiej i przyjaźniej. W10 po prostu jest brzydki w wielu miejscach – szczególnie jeśli chodzi o apki Modern, np. Ustawienia. Dodatkowo MS chce nas uszczęśliwić hamburgerami co widać w praktycznie każdej aplikacji – mnie się to nie podoba. To menu jest z całkowicie innej bajki. Jednak wygląda na to, że będziemy musieli się z nim pogodzić.
Co tam jeszcze… no sporo niedoróbek można znaleźć choćby tylko oglądając sobie system. Już nie wspominam o translacji bo ta dosyć mocno kuleje. Zapewne jakieś konkrety wyjdą w czasie normalnej pracy z systemem, ale już do dzisiaj W10 zdążył mi błysnąć kilka razy bluskrinem przy bardziej skomplikowanych operacjach… a i przy używaniu Sklepu też potrafił.
Kolejną sprawą jest wiele niekonsekwencji w tzw. dizajnie. W jednym miejscu używane są ikony „płaskie” (bardziej przystosowane do ogólnego UI) a tuż obok mamy ikony rodem z W7… jedne apki rozciągają się na cała wysokość ekranu, inne zostawiają centymetrowy pasek pulpitu pod dolną krawędzią okna… Takie pierdoły, ale mocno rzuca się to w oczy.
Nie do końca poprawnie działające Centrum powiadomień (wspominałem wcześniej) czy zarządzanie energią (zmiany następują dopiero po restarcie)… Pewnie można by było długo wymieniać większe lub mniejsze wady. Tylko po co. To przecież wersja Technical Preview i tutaj wszystko ma prawo nawalać, szwankować czy po prostu nie działać.
Do oficjalnego wydania W10 mamy jeszcze grubo ponad pół roku – jakoś na jesieni ma być wydany – i liczyć należy, że do tego wszystkie ewidentne wady zostaną usunięte.
Wiele osób pyta czy da się normalnie używać W10 TP…
Owszem, używać się go da. Ba, nawet przynosi to sporo przyjemności… Jednak ja przestrzegam – nie używaj tego systemu jako głównego czy jedynego. Nie instaluj tego systemu na jedynej maszynie jaką masz do dyspozycji. Jak wskazuje sama nazwa dystrybucji, służy ona do testów technicznych a nie do regularnej pracy.
Dlatego też, jeśli już musisz mieć tą wersję i chcesz ją postawić na jedynym swoim sprzęcie to przynajmniej zostaw sobie możliwość odtworzenia poprzedniego systemu operacyjnego. W10 TP to jak na moje oko produkt gotowy w maksymalnie 70% – a przecież jeszcze nie zaglądałem „pod maskę”…
Jednak uważam, że potestować ten system warto. Zawiera on dużo nowych pomysłów i rozwiązań, które mogą się spodobać przeciętnemu użytkownikowi – mnie się podobają.
No i tyle po 2 dniach przeklikiwania tej nowości. Jeśli będą jakieś pytania to chętnie na nie odpowiem wedle swojej wiedzy.
Póki co… smacznego życzę.
One comment