Category: Tablety

Jumper EZpad 5SE… Starcie trzecie – ostatnie (mam nadzieję), ale „niszczące”.

Sjewodnia praznik maja, w kraju radnom,
Pust’ muzyka igrajet a my pajom.
My s krasnymi fłażkami idiom guliat’,
a pticy wmiestie s nami pajut apiat’.

Kto wie to i pamięta teksty… 😉

Jako, że dzień klasy robotniczej dzisiaj to i wpis będzie króciutki. Wpis będzie wynikał li-tylko z pragmatyki używania urządzenia.

Wpis należy traktować jako ostrzeżenie oraz drogę do prawidłowego użytkowania tabletu.

Jak wynika z moich poprzednich materiałów o onym urządzeniu (choćby z tego), tablet Jumper jest stworzeniem funkcjonującym w dwóch wcieleniach…
Po pierwsze jest to tablet jako taki – czyli „paletka” bądź tacka „na-śniadanie-do-łóżka” dla ukochanej dziewczyny/małżonki.
Po drugie – jeśli dołączymy do niego dedykowaną klawiaturę, jest to urządzenie określane mianem niewybrednego Two-In-One (2in1).

Problem, który dotknął mnie i moje urządzenie, rodzi się w tym „po drugie”…

Skrócę historię – bo nie ma sensu sikać do kredensu.

Jeśli ktoś będzie chciał transportować ów tablet w komplecie z klawiaturą… ZALECAM… a wręcz zmuszam do użycia jakiejkolwiek przekładki pomiędzy tabletem a klawiaturą.
Może być cokolwiek… szmatka, gąbka bądź „firmowa” torebka z fizeliny… cokolwiek co oddzieli klawiaturę od ekranu.

W innym przypadku mamy najzwyczajniej zryty w kilku miejscach ekran tableta.
Niestety… „fabryczne” zabezpieczenia – gumki, dystanse i takie tam – w moim przypadku nie sprawdziły się.

Chyba, że ktoś wpadnie na pomysł transportowania osobno tableta i klawiatury – ja na to nie wpadłem…

Reklama

Jumper EZpad 5SE… Drugie starcie.

W swojej naiwności myślałem, że temat Jumpera jest generalnie zamknięty. W swoim poprzednim materiale zawarłem tyle informacji, że uczciwie mogłem temat uznać za niebyły…

Jednak życie, a w szczególności Microsoft, lubią płatać nieprzewidziane figle.
Takim właśnie „figlem” jest aktualizacja systemu (Windows 10) do wersji 1703 i buildu 15062.11 – przedpremierowy apdejt Creators Update dostępny dla insiderów (minimalny krąg to Release Preview).
Dlaczego „figlem” ona aktualizacja jest… Dlaczego ja oną za takowy uważam…

Część 1 – Aktualizacja JUMPERA do 1703 i co z tego wynikło.

Na samym początku zaznaczę, że jako „opiekun” kilku innych tabletów (m.in. Colorovo x2, Modecom x2), które wcześniej zbyłem na rzecz osób trzecich, stałem się celem niewybrednych ataków dotyczących aktualizacji urządzeń do przedpremierowego 1703

A że „się nie da„, a że „apdejt stoi na 0% przez kilkanaście godzin„, a że „apdejt wypiętrolił urządzenie w kosmos„… i takie tam.

OK. To wszystko jest prawdą objawioną. Tego wszystkiego doświadczyłem sam i osobiście na swoim Jumperze.

Jak widać problem dotyczy nie tylko mnie (mojego urządzenia) a jest generalnym problemem dla urządzeń mobilnych typu „chiński tablet”.

W kwestii uzasadnienia… Przedpremierowa wersja 1703 wypiętroliła mi w tablecie obsługę: Bluetooth, PENa i jeszcze kilka dodatkowych rzeczy jak np. obsługę tołcz-skrina. Drobiazgów nie liczę.

W związku z powyższym, a także w związku z moimi osobistymi potrzebami , opracowałem… a raczej wypracowałem sobie kosztem kilku nieprzespanych nocy, pewien konsensus (wiem, trudne słowo).

Konsensus trudny i czasochłonny, ale działający.

Niestety. Przynajmniej w przypadku Jumpera trzeba wszystko zacząć od samego początku.

Procedura jest prosta, acz deko czasochłonna:
1. Zapodajemy naszemu tabletu system „na czysto” – opisane to zostało tu-i-ówdzie,
2. System aktualizujemy „aż do bólu” (do 1703) przez Windows Update,
3. Instalujemy sterowniki – dopiero teraz (!).

Taki układ musi zadziałać – przynajmniej u mnie działa.

Część 2 – Robimy sobie dobrze… czyli, apdejt sterowników jednak  jest możliwy.

W przypadku tabletów zawsze bazowałem na zestawie sterowników dedykowanych – takich jak producent zapodał.
Ich (tych sterowników) aktualizacja sposobami standardowymi, takimi jak Windows Update czy funkcją „Aktualizuj sterownik online” z poziomu Menedżera Urządzeń była generalnie niemożliwa bo… brak nowości. Nic nowego w sumie.
Jednak jest pewna metoda… wszystko zależy od chęci i czasu posiadanego przez użytkownika.

Mając na uwadze swoje zaszłe i nad wyraz przykre doświadczenia z automatami aktualizującymi sterowniki, zawsze podchodziłem do nich jak pies do jeża. Jednak moja dusza eksperymentatora spowodowała, że po raz kolejny zaryzykowałem.
Tą razą jednak okazało się to zbawienne i nad wyraz uzasadnione. Być może upłynęło dość czasu by owe automaty zaczęły działać tak jak powinny… Być może.

W ramach eksperymentu użyłem narzędzia pod nazwą DriverPack Solution. Takich narzędzi jest jeszcze kilka, ale to było pierwsze na mojej liście.
Było pierwsze choćby z tego powodu, że wersja online nie wymaga pobierania gigabajtów danych – pobiera tylko to, co jest potrzebne. Takiej wersji właśnie użyłem.

Mimo swoich zaszłych niechęci, rozczarowałem się dosyć pozytywnie. Automat rozpoznał wszelakie sterowniki Jumpera i zasugerował aktualizację tych, które tego wymagały. Były to głównie sterowniki dla systemowych komponentów intelowych, ale trafiły się także aktualizacje dla mniej popularnego sprzętu jak np. pióro Wacom czy moduł Blutooth bądź karta Wifi…
Powiem tylko tyle, że aktualizacje dokonane tym automatem wyszły tylko na dobre mojemu Jumperowi. W moim odczuciu, jakby odżył… szybciej się uruchamia, działa sprawniej a i responsywność weszła chyba na wyższy poziom.

Mimo wszystko, należy pamiętać, że owego automatu należy używać „z głową”. Zanim kliknie się guziol instalacji, należy przeglądnąć wszelkie pozycje do owej przeznaczone (w tym „sugerowane programy”).
Liczę tutaj na inteligencję użytkownika… choć jeśli będzie takowa potrzeba, to i tutorial odnośny się zrobi… 😉

Coś nie poszło, czyli microsoftowa wpadka z WPD

Taki szybki nius…

Ot, kolejna wpadka apdejtowa w wykonaniu Microsoftu…
Dzisiaj (przynajmniej u mnie) pokazała się – gotowa do zainstalowania – aktualizacja o nazwie:

Microsoft – WPD – 2/22/2016 12:00:00 AM – 5.2.5326.4762

Tak, to nie jest pomyłka z tą datą. Tam naprawdę jest rok 2016. 🙂
Ze swojej natury jest to, a właściwie – miała być, aktualizacja sterowników dla urządzeń mobilnych (Windows Portable Device).
Problem tylko w tym, że ona zamiast poprawiać – całkowicie psuje sterowniki MTP dla urządzeń mobilnych.
Po zainstalowaniu owej poprawki urządzenie (np. smartfon) nie będzie dostępne z poziomu eksploratora Windows a Menedżer Urządzeń będzie twierdził, że system posiada błędne wpisy na temat tego urządzenia i go nie zainicjuje – nie bo nie.
Czytaj dalej

Jumper EZpad 5SE… Chińczyk, ale z niespodziankami.

 Jestem gadżeciarzem… i nigdy tego nie kryłem.
Uważam, że owo stwierdzenie należy przyjąć jako wartość dodaną do tego materiału tłumaczącą niektóre moje decyzje.
Jednak moje „gadżeciarstwo” ma – a przynajmniej ja sobie tak to tłumaczę – pewne przesłanki funkcjonalno-użyteczne. 😉

Jakby tego nie rozpatrywać, to tablet z Windowsem 10-tym (takim pełnym, PC-towym) jest urządzeniem z dużym potencjałem funkcjonalnym – dużo większym niż jego mobilna wersja. Tłumaczyć różnic pomiędzy „telefonicznym” Windowsem mobilnym (W10M) a jego wersją „komputerową” (W10) nawet nie mam zamiaru. To tak, jakby próbować przekonywać do różnic pomiędzy skuterem a samochodem. W sumie niby oba służą do przemieszczania się, ale…

Dotąd używałem tabletu Colorovo 10.1 (3G) i sam ON – @budniu – może poświadczyć o użyteczności tego (takiego) urządzenia.

Jednak…
W życiu każdego faceta nadchodzi chwila kiedy musi pożegnać się ze swoimi zabawkami. Tak więc i dla mnie „nadejszła wiekopomna chwiła” kiedy cza było wspomóc dziecko w robieniu notatek na studiach.
Generalnie sprawę bym zlekceważył, gdyby nie stwierdzenie dziecka, że (cytat z natury) „ten tablet z Androidem to się w ogóle na [*%!#] nadaje” … Gwoli rozjaśnienia – mowa była o starawym, samsungowym tablecie Galaxy Tab 10.1 (pierwsza edycja tabletów serii Galaxy).
No i pozamiatane – wydzierżawiłem „Colorowca” z poczuciem spełniania uczynku na miarę zbawiania świata. 😉
No taaaa…
Ale tym samym JA pozostałem bez sprzętu zastępującego laptopa podczas moich „poza-domowych” wojaży… 🙂
Sytuacja, poniekąd, nie do przyjęcia!

Teraz gwoli wyjaśnienia co do dalszych wywodów.
Oczywiście – nie należy się spodziewać żadnych benchmarków jak to zazwyczaj u mnie. Najzwyczajniej brzydzę się procederem robienia userów w bambuko (bo inaczej tego określić nie można) jakimiś „cyferkami” jakichś śmiesznych testów syntetycznych nie mających nic wspólnego ze stanem faktycznym.
Sam opis, zdjęcia, sporo chaosu i historyjek najczęściej nie związanych z tematem. To będzie – jak to zazwyczaj u mnie. 🙂

Czytaj dalej

Micro USB Hub + hybryda 3G = Niekoniecznie pomocny gadżet.

Taka to już „nowa, świecka tradycja”, że każdy nabyty gadżet opisuję „u Budnia”.
Tak będzie i teraz. Tym bardziej, że gadżet został nabyty z myślą o „urządzeniu z Windowsem”.
Jednak nie będzie tylko o stricte „gadżecie”. Przy tej okazji popiszę trochę o bezmyślności, braku wyobraźni i ergonomii. O ile dwa pierwsze są jasne, to jak się do tego ma trzecie? Ano zaraz się pokaże.
Tekst może nie do końca będzie dotyczył technikaliów – choć to też. Będzie to raczej autoironia mająca u podstaw pewne zagadnienia chińsko-techniczne. 🙂

Jako posiadaczowi hybrydy Colorovo (2w1, tablet + klawiatura) zaopatrzonej w tylko jedno złącze USB – i to w formacie micro – mocno doskwierał mi brak możliwości jednoczesnego używania kilku (choćby dwóch) zewnętrznych urządzeń USB. Ale takich pełno-formatowych urządzeń USB. Może tutaj zaistnieć pytanie: po co… w jakim celu kilku?
Jak tak patrzę z perspektywy tych kilku dni, to faktycznie – pytanie jest całkowicie sensowne i zasadne.
Dlaczego…

Czytaj dalej